Łódzkie wciąż bez kontraktu na pociągi. Przewozy Regionalne chcą więcej niż rok temu

Urząd Marszałkowski ogłosił przetarg jesienią zeszłego roku. Zgłosiły się tylko Przewozy Regionalne. Jednak przetarg został unieważniony ze względu na różnice między tym, ile oferował marszałek, a na ile wyliczył swe usługi przewoźnik. W budżecie województwa zarezerwowano nieco ponad 50 mln zł na finansowanie przejazdów i 4 mln zł na remont taboru (Łódzkie ma około 6 proc. udziałów w spółce). Kalkulacja pow- stała na podstawie zeszłorocznej umowy, która opiewała na 49 mln zł po stronie finansowania opłat i 6 mln zł na remont taboru. Tymczasem tegoroczny kontrakt, jak wynika z nieoficjalnych informacji, Przewozy Regionalne skalkulowały na poziomie blisko 80 mln zł. Co w tej sytuacji?

- Negocjacje trwają. Jesteśmy coraz bliżej porozumienia i prawdopodobnie na przełomie marca i kwietnia umowa zostanie podpisana - mówi Jacek Grabarski z biura prasowego marszałka. - W zeszłym roku umowę także podpisaliśmy w marcu.

Według urzędników marszałka, ostatnia faza negocjacji z Przewozami Regionalnymi zatrzymała się na poziomie 61 mln zł za pakiet dopłat do biletów łącznie z naprawami taboru. A to oznacza, że trzeba będzie znaleźć jeszcze 7 mln zł. Oczywiście, gdyby udało się zakończyć negocjacje na kwocie 61 mln zł. Skąd wziąć dodatkowe pieniądze?

- Prawdopodobnie budżet będzie wymagał cięć - przewiduje Jacek Grabarski.

Nie jest pewne, dlaczego Przewozy Regionalne tak wysoko podniosły finansową poprzeczkę marszałkowi. Jeśli nie chodzi o większą liczbę połączeń, to w grę wchodzić może słaba kondycja finansowa spółki lub jakaś wyrafinowana strategia negocjacyjna. Iwona Jendrychowska, naczelnik działu public relations w łódzkim zakładzie Przewozów Regionalnych, odesłała nas po informacje do dyrektora Ryszarda Cebulskiego, który negocjuje z marszałkiem ze strony spółki. Ale telefon dyrektora Cebulskiego milczał.