– Od początku tygodnia trafiło do nas osiem nowych osób – mówi dyrektor Marek Skrzymowski. – W brudnych, podartych, śmierdzących ubraniach, pijani, bez dokumentów... To norma. Trudno jednak, by w siarczyste mrozy zostawiać ich bez pomocy, skazując na śmierć.
W ośrodku bezdomni dostają czystą odzież i jedzenie, nie marzną. Jednak część z nich bardzo szybko odchodzi ze schroniska wybierając nawet zimą życie na ulicy. Powodem są głównie dwie obowiązujące tam reguły: bezwzględny zakaz picia alkoholu oraz konieczność pracy na rzecz placówki.
– Przez trzy miesiące nie pozwalamy nikomu wyjść poza bramę. Sama myśl o takim zamknięciu jest już przerażająca. Ale właśnie w ten sposób możemy ocalić czyjeś życie. Ile czasu potrzeba przy piętnastu kreskach poniżej zera, by zamarznąć po wypiciu pół litra wódki? – pyta retorycznie Elżbieta Skrzymowska.
Bezdomni z Pabianic i okolic pocztą pantoflową dowiadują się, czego nie wolno w ośrodku, a ich niechęć do zakazów skutkuje tym, że liczba miejscowych jest niewielka. Przeważają ludzie "gdzieś z Polski".
– W bardzo zimne dni przyjmujemy pijanych, ale do izolatki i na krótko. Gdy wytrzeźwieją, nie ma mowy o dalszym piciu. Najwyżej o pracy – mówi Marek Skrzymowski.
Zajęcie znajdzie się dla każdego. Teraz bezdomni muszą ciągle odgarniać śnieg, a powierzchnia schroniska to aż 7 tysięcy metrów kwadratowych. Ponadto sprzątają budynek, obierają warzywa na obiady wydawane w stołówce przy ul. Partyzanckiej, zajmują się gotowaniem posiłków, myciem naczyń, paleniem w piecu... Czas wolny jest nie wcześniej niż o godzinie 16.
– U nas wszystko odbywa się regularnie. Pobudka jest o godz. 6.50, potem śniadanie, przydział obowiązków i... do pracy – dodaje Elżbieta Skrzymowska. Schronisko przyjmuje tylko mężczyzn (bezdomne kobiety są odsyłane do placówki w Brodni w gminie Łask). To ludzie z bogatymi życiorysami (alkohol, narkotyki, pobyty w więzieniu), często mimo młodego wieku – niektórzy dopiero przekroczyli dwudziestkę. W ośrodku są przekonywani, by przestali pić, poszli na terapię, zaczęli drugie życie. Niektórzy skutecznie. Dla innych wybór jest oczywisty – gdy tylko słupek rtęci idzie do góry, wracają na ulice.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?