Autor:

2017-06-23, Aktualizacja: 2017-06-23 10:00

Jakub Letki: Ktoś, kto ma tatuaż, nie może być normalny

- W tatuażu nic nie powinno być dosłowne - mówi specjalista w tej dziedzinie, Jakub Letki. Rozmawialiśmy z nim o tatuażach z kawałkiem pizzy u wyluzowanych dzieciaków, trendach w sztuce tatuażu, najczęściej popełnianych błędach i oryginalności.

Jakub Letki - tatuator pochodzący z Bydgoszczy. Tatuował m.in. w Toruniu, a dziś w Poznaniu. Uwielbia punk rocka, sam gra w kilku kapelach. Tworzy komiksy, odnajdując w tym dużą pasję, jest fanem gier konsolowych. Interesuje się amerykańskim stand up’em końca lat 70. i 80. Jego styl tatuowania to połączenie tradycyjnego stylu japońskiego oraz amerykańskiego. Prace Jakuba są kolorowe, często zabawne. Ważny jest dla niego mocno zaznaczony kolor oraz dokładny kontur, który przetrwa wszystko.


© arch. Jakuba Letkiego

Jakub przy pracy

Jak być oryginalnym w sztuce tatuażu? I jak wybrać tatuaż, który nie jest banalny?

Przed wszystkim trzeba słuchać siebie. Tatuaż reprezentuje gust, styl danej osoby. Powtarzalność nie sprzyja podkreśleniu swojego indywidualizmu. Myślę, że to, co warto zrobić w pierwszej kolejności, to zainteresować się sztuką tatuażu. I co równie ważne, znaleźć tatuatora, któremu zdecydujemy oddać się fragment naszego ciała na zawsze.


Mówisz, że tatuaż powinien podkreślać indywidualizm. Ale niektóre symbole, np. popularny w tatuażu symbol nieskończoności, są uniwersalne i niezmienne.

Często ludzie próbują podkreślać swój indywidualizm także przez symbole. Takie znaki, jak np. symbol pokoju, są ponadczasowe. Czy symbol nieskończoności jest rzeczywiście na tyle uniwersalny, by wpisać się w świat tatuażu? Wydaje mi się, że to raczej sezonowy hit. Tego typu wzorów zdaje się być coraz mniej, moda przemija.


© arch. Jakuba Letkiego



Ale przecież nieskończoność symbolizuje coś, co trwa wiecznie. Tak jak tatuaż, który zostaje na ciele do końca życia. Jak inaczej przedstawić coś, co jest trwałe, do czego czujemy się przywiązani, jeśli nie nieskończonością?

Ludzie w bardzo dosłowny sposób chcą przedstawić to, z czym się utożsamiają. Tymczasem w tatuażu nic nie powinno być dosłowne.
Warto zostawić sobie przestrzeń na niedopowiedzenia. Tatuaże były kiedyś kierowane głównie do prostych ludzi, nie były skomplikowane. Zresztą, nie wszystko da się też na skórze przedstawić. To nie jest płótno. Tatuator to nie malarz, który tworzy olejny obraz. Wydaje mi się, że najpierw trzeba zrozumieć historię tatuażu. To, od czego to wszystko się zaczęło. A zaczęło się przecież od tego, że mężczyźni po polowaniu nie mieli co robić. Zaczęli więc ozdabiać swoją skórę. Dopiero sto lat temu tatuaże zaczęły być popularne w Ameryce, w Europie. I zaczęły stawać się czymś "dla każdego".

Forma tatuażu nie może być przegadana. I wiele zależy też od tego, jaki fragment ciała oddajemy. Na powierzchni 5 na 5 centymetrów na nadgarstku nie da się opowiedzieć tyle, co na całych plecach.

Ale nie każdy chce mieć tatuaż na całych plecach.

To prawda. Dla tatuatora to trochę zboczenie zawodowe. Zdarza mi się mówić klientom, że szkoda marnować fragmentu pleców, bo to tak, jakby stracić szanse na bardziej elaboratywną kompozycję. A z drugiej strony racja - nie każdy będzie chciał później zrobić sobie tatuaż na całych plecach. Chociaż moim zdaniem lepiej, jeżeli tatuaż jest słuszniejszych rozmiarów. Porównując koszty do czasu, ilości wykorzystanego tuszu i pracy, bardziej opłaca się ten większy.


© arch. Jakuba Letkiego



Jedno jest pewne: trzeba zostawić miejsce na niedopowiedzenia.

Tak, a niektórzy traktują tatuaż zbyt serio, zbyt dosłownie. Rzeczywistość jest taka, że nie da się zrealizować każdej wizji w sposób dosłowny. Nie lubię tego zdania, ale: "czasem mniej, znaczy więcej".

Czy jest jakiś sposób na to, żeby wybrać odpowiedni styl dla swojego pomysłu?

Każda technika, każdy styl rządzi się swoimi prawami. Wiele zależy też od długości geograficznej - inaczej wygląda tatuaż wywodzący się z Azji czy Ameryki Łacińskiej. Jeżeli jednak nie mamy kompletnie pojęcia, z czym to się je, wystarczy pójść do dobrego studia w swoim mieście albo poszukać takiego w innym mieście w Polsce, nikt nie gryzie, i zapytać, jak to zrobić, gdzie szukać. W każdym studiu powinna być też literatura dotycząca tatuażu, można się z tym zapoznać. Tatuaż daje szerokie pole do popisu, od komiksowego poczynając, na realistycznym kończąc. Kiedy zaczynałem interesować się tatuażem ponad 10 lat temu, wówczas w internecie było niewiele informacji na ten temat. Teraz jest tego pełno. Wystarczy dobry research. Dwa wieczory przed komputerem i wiemy dużo więcej.

To prawda, że teraz jest moda na "ukryte tatuaże"?

Powiedziałbym, że raczej odwrotnie. W tzw "branży" tatuażu popularne jest tatuowanie części ciała, które widać. Jak na przykład twarzy czy dłoni.


© arch. Jakuba Letkiego



Jest coś, co łączy wszystkie osoby, które decydują się na tatuaż? Jakaś cecha osobowości, charakter?

Mam zwyczaj mówić, że nikt, kto ma tatuaż, nie może być do końca normalny. Każdy, kto go ma, zrozumie, o co mi chodzi.

A co, kiedy przychodzi do ciebie klient ze swoją wizją, ale wiesz, że to, co chce zrobić, to kompletny niewypał?

Wiesz, ludzie przychodzą z różnymi pomysłami. Czasem mają jakąś swoją wizję, motyw, z którym ciężko im się rozstać, nawet jeżeli nie da się tego tak przedstawić na skórze. Są też osoby, które przychodzą ze zdjęciem tatuażu swojego idola i chcą mieć dokładnie taki sam tatuaż.



© arch. Jakuba Letkiego




To trochę jak u fryzjera, gdy klientki chcą osiągnąć idealnie taki kolor, jaki ma ulubiona piosenkarka.

To prawda, a przecież nie o to w tym chodzi. Odmawiam klientom, kiedy czuję, że mają kompletnie inną wizję niż ja bądź ich pomysł nie będzie wyglądał dobrze na skórze.

A tatuaże rysunków dzieci?

Miałem zaledwie kilka takich próśb. Nie czuję, żeby to był jakiś nowy trend. Tak jak na papierze jest to brzydkie, tak będzie brzydkie także na skórze. Ale rozumiem wartość sentymentalną takiego tatuażu.

Ale jednak co innego wytatuować sobie jakiś symbol, który ma dla nas określone znaczenie, a co innego kawałek pizzy.

Swoją drogą tatuaż przedstawiający kawałek pizzy to ostatnio hit u wyluzowanych dzieciaków.


© arch. Jakuba Letkiego



Ale niektórych rzeczy, które mają symbolizować trwałość, nie da się przedstawić inaczej niż nieskończonością. Jest jeszcze symbol triquetry, ale mniej popularny.

I triquetra też nie jest jednoznacznym symbolem. Dla jednego może oznaczać trwałość, dla kogoś - coś innego. Powiem tak: nie ma tatuażu, który jest głupi, banalny czy dziecinny. Jeżeli motyw jest popularny, ale czujesz, że to jest szczere, w zgodzie z Tobą, to fakt, czy coś podobnego mają inni ludzie na świecie, nie powinien odgrywać żadnej roli. Najważniejsze, by czuć się szczerze z tym, co się wybrało i słuchać swojego tatuatora.

Rozmawiała Kinga Czernichowska, dziennikarka portali wroclaw.naszemiasto.pl i gazetawroclawska.pl
Zdjęcie główne: archiwum Jakuba Letniego
  •  Komentarze 2

Komentarze (2)

ja (gość)

nie może

aska (gość)

pełna zgoda - KTOŚ KTO MA TATUAŻ NIE MOŻE BYĆ NORMALNY