Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar lakierni przy Partyzanckiej

Wiesław Pierzchała
Pożar wybuchł wczesnym rankiem na terenie Madro przy ul. Partyzanckiej w Pabianicach
Pożar wybuchł wczesnym rankiem na terenie Madro przy ul. Partyzanckiej w Pabianicach fot. Krzysztof Szymczak
Włączona farelka była najpewniej przyczyną groźnego pożaru, który wybuchł w poniedziałek o godz. 4.50 na terenie dawnych zakładów maszyn drogowych Madro przy ul. Partyzanckiej w Pabianicach. Paliła się lakiernia. Straty wstępnie oszacowano na 50 tys. zł. W akcji gaśniczej, która trwała dwie godziny, wzięło udział 10 zastępów strażackich. Był to największy w tym roku pożar w powiecie pabianickim.

Strażaków zaalarmował kierowca ciężarówki, który przyjechał po towar do firmy sąsiadującej z lakiernią. Ta zaś znajduje się w parterowym, ceglanym budynku. Częścią lakierni jest stróżówka, w której - jak przypuszczają strażacy - dozorca zostawił na noc włączoną nagrzewnicę elektryczną, czyli popularną farelkę, aby rano - wobec fali mrozów - mieć ciepło w swojej dyżurce.

W ten sposób wybuchł pożar, który zauważył kierowca. Był spoza Pabianic, dlatego jego informacje co do miejsca pożogi nie były zbyt precyzyjne. Niemniej strażacy dotarli na miejsce. Teren z lakiernią był ogrodzony, a brama wjazdowa zamknięta. Dlatego strażacy musieli sforsować dwie przeszkody: bramę wjazdową i bramę segmentową, prowadzącą do hali z lakiernią. W ruch poszły łomy, przez co bramy zostały uszkodzone.

- Na szczęście w lakierni było niewiele materiałów łatwopalnych, dlatego w pomieszczeniu było dużo dymu, a mało ognia - mówi Szymon Giza, rzecznik Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pabianicach.

- W dachu budynku udało się wykonać otwory, dzięki którym dym miał gdzie się ulatniać.

Do eskalacji pożaru nie doszło, bo w lakierni - jak podkreśla aspirant Adam Kot, oficer dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Pabianicach - były składowane farby produkowane na tzw. bazie wodnej, a nie rozpuszczalnikowej. Dlatego nie doszło do katastrofy i zagrożenia w całym kompleksie.

A mogło być naprawdę gorąco, o czym świadczy fakt, że - według strażaków - udało się uratować mienie o wartości miliona złotych. W wyniku pożaru spaliła się nagrzewnica, sprężarka i część wyposażenia lakierni. Strażacy nie tylko zrobili dziury w dachu, lecz także rozebrali spalone elementy.

Nikt nie ucierpiał, niemniej strażacy ponieśli straty w sprzęcie. Jak nas poinformował Szymon Giza, z powodu silnych mrozów zostały uszkodzone dwie prądownice i zawór wodny na samochodzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pabianice.naszemiasto.pl Nasze Miasto