Pierwsza kwarta znów nie była jednak udana. Gospodynie zdobyły w niej zaledwie 8 punktów, ale jeszcze gorzej spisywały się w defensywie. Straciły aż 35 punktów, w tym pozwoliły rywalkom trafić pięć razy za trzy punkty. - Strach ma wielkie oczy. Początek był dramatyczny, bo wyszłyśmy na parkiet zbyt spięte - tłumaczy rozgrywająca PTK, Anna Krajewska. - Po reprymendzie w szatni zaczęłyśmy grać tak, jak potrafimy i okazało się, że nawet na tle takiego rywala nie wypadamy źle.
Dobrze było już w drugiej kwarcie, którą PTK przegrało 11:14, a po przerwie pabianiczanki grały jak równy z równym. Oczywiście polkowiczanki, prowadząc wysoko, nie musiały już tak się wysilać, ale remis w trzeciej kwarcie (13:13) i jednopunktowa porażka w czwartej (17:18) to coś, za co można miejscowe pochwalić.
Trenerka PTK, Edyta Koryzna powiedziała po meczu, że ma świadomość, że różnica między pierwszą ligą a ekstraklasą jest ogromna. W każdym meczu koszykarki muszą pokazać maksymalne umiejętności i przy dobrym podejściu są w stanie zagrać kwarty, w których miło jest je oglądać. Tak było po przerwie. Gdyby zagrały trzy kwarty dobrze, porażka nie byłaby tak wysoka. Koryzna żałuje, że część dziewczyn nie potrafi wejść w rytm i pokazać tego, co potrafią.
PTK Pabianice - CCC Polkowice 49:80 (8:35, 11:14, 13:13, 17:18)
PTK: Gajda 15, Piestrzyńska 9, Bogacka 7, Błaszczyk 6, Sobczyk 4, Rozwandowicz 3, Krajewska 2, Okulska 2, Salska 1, Kowalska.
Dziś pabianiczanki znów zagrają przed własną publicznością w nowej hali przy ul. Św. Jana, którą dopiero poznają. O godz. 17.30 ich rywalem będzie Matizol Lider Pruszków, z którym w pierwszym meczu przegrały 52:71.
Tomasz Bajerski po meczu Abramczyk Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?