Kary za opóźnienie budowy S14?

Choć bowiem termin zakończenia inwestycji został wyznaczony na listopad, prace nie osiągnęły nawet półmetka.

Plany Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad były ambitne: nowa droga w ciągu roku. Inwestora zawiódł wykonawca - konsorcjum Kirschner, któremu wcale nie spieszy się z budową.

- Zaawansowanie prac jest na poziomie 35 - 40 procent i dotyczy to zarówno jezdni, jak i pozostałej infrastruktury. A powinno być w granicach 80 procent - przyznaje Maciej Zalewski, rzecznik prasowy łódzkiego oddziału GDDKiA. - W zakres inwestycji wchodzi m.in. trzydzieści obiektów inżynierskich: przepustów, mostów, wiaduktów, estakad. Nie jest zakończony żaden, a trzeba wziąć pod uwagę, że buduje się je trudniej niż jezdnię.

Pośpiechu ze strony wykonawcy nie widać. Firma pracuje w wolnym tempie. Przy węzłach drogowych kręcą się pojedynczy pracownicy, od czasu do czasu przejedzie koparka… Liczne monity GDDKiA nie przyniosły rezultatów. Inwestor dostał natomiast listę roszczeń oraz nowy harmonogram robót, zgodnie z którym obwodnica miałaby być gotowa… w połowie przyszłego roku.

- Nasze stanowisko jest niezmienne: obowiązuje data 30 listopada. Analizujemy jednak ten harmonogram - informuje Maciej Zalewski. - Konsorcjum nawet nie wystąpiło do nas z oficjalnym wnioskiem o przedłużenie terminu robót. Nie zwróciło się też o pozwolenie na pracę na trzy zmiany. Przecież w październiku miały zacząć się starania o pozwolenie na użytkowanie drogi!

Wartość inwestycji to ponad 500 mln zł. Jakie konsekwencje GDDKiA wyciągnie wobec wykonawcy?

- Zgodnie z kontraktem, będzie płacić setki tysięcy złotych dziennie za niedotrzymanie terminu - mówi rzecznik. - Nie było żadnych niezależnych od wykonawcy przeszkód, które mogłyby tłumaczyć opóźnienie budowy obwodnicy.

Kierowcom pozostaje uzbroić się w cierpliwość…