Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Smoliński: Nikt nie osiągnie naszego wyniku

(hof)
Marcin Smoliński
Marcin Smoliński fot. Maciej Stanik
Marcin Smoliński, były piłkarz Legii Warszawa, po raz drugi występuje w zespole ŁKS. Tym razem pomocnik pomaga łódzkiemu klubowi w wywalczeniu powrotu do ekstraklasy.

Jest pan zadowolony ze swojej gry w ŁKS?
Marcin Smoliński:
- I tak, i nie. Runda jesienna w moim wykonaniu przypominała trochę sinusoidę. Początek i końcówkę miałem słabszą. Ale bez wątpienia z gry w środku rundy mogłem być zadowolony. Uważam, że mogę grać znacznie lepiej.

Skąd takie wahania dyspozycji?

- Sezon z ŁKS rozpocząłem niemal z biegu. Do Łodzi trafiłem dwa tygodnie przed rozpoczęciem ligowych spotkań. Wyraźnie brakowało mi solidnego przygotowania. To bez wątpienia przełożyło się na moją postawę na boisku. Później było znacznie lepiej. W końcówce jesieni w ligowych meczach występowałem już z kontuzją, a to odbiło się na mojej dyspozycji.

Jak pan zatem ocenia drużynę?

- Wywalczenie czterdziestu punktów ma swoją wymowę. Myślę, że to ogromne zaskoczenie dla wielu fachowców. Nie wolno zapominać, że nie tylko ja trafiłem do ŁKS tuż przed startem sezonu. Podobna sytuacja dotyczyła kilku innych zawodników. Dlatego osiągnięcie łódzkiej drużyny należy oceniać bardzo wysoko.

W ŁKS zastał pan dwóch kolegów z Legii...

- Rzeczywiście to, że do drużyny trafili Marcin Mięciel i Jakub Kosecki ułatwiło mi zadanie. Znaliśmy się dobrze i wiedzieliśmy, jak grać. Powtarzaliśmy pewne schematy wypracowane wcześniej. Na szczęście cały zespół szybko złapał właściwy rytm, stąd długa seria naszych zwycięskich spotkań. Siłą ŁKS było to, że miał solidną kadrę. Rezerwowi, gdy pojawiali się na boisku, nie osłabiali drużyny. To było niezmiernie ważne.

Skoro macie wyrównany zespół, to po co działacze chcą pozyskać trzech, czterech zawodników?

- To konieczność. Nasi główni rywale w walce o awans, czyli Podbeskidzie i Piast, wzmacniają się. A to oznacza, że także ŁKS musi być silniejszy.

Czy pozyskanie 17-letniego Patryka Kubickiego to wzmocnienie zespołu?

- Na pewno czas to pokaże. Proszę jednak sobie przypomnieć, jak wyglądała sprawa Jakuba Koseckiego. Trenerzy liczyli, że będzie solidnym zmiennikiem. Miał wchodzić na ostatnie trzydzieści minut i pomagać drużynie. Tymczasem okazało się, że szybko "zaskoczył" w ŁKS i stał się kluczowym zawodnikiem podstawowej jedenastki.

Jesienią wywalczyliście 40 punktów. Wiosną uda się poprawić to osiągnięcie?

- Nie sądzę, aby w rundzie rewanżowej udało się komuś zdobyć tyle punktów.

Dlaczego?

- Ligowa tabela staje się już klarowna. Wiadomo, kto będzie walczył o awans, a kto będzie chciał uniknąć spadku. Z tego powodu prawie wszystkie spotkania będą się toczyć o stawkę, a w takich meczach nikt nie odstawia nogi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pabianice.naszemiasto.pl Nasze Miasto