Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pabianicki sąd skazał sprawcę wypadku, w którym ojciec z córką spłonęli w samochodzie

Jolanta Sobczyńska
Mateusz ze spuszczoną głową słuchał wczoraj wyroku
Mateusz ze spuszczoną głową słuchał wczoraj wyroku Krzysztof Szymczak
We wtorek Sąd Rejonowy w Pabianicach skazał Mateusz Z. z Mogilna Dużego w gminie Dobroń na 2,5 roku więzienia za spowodowanie wypadku, w wyniku którego 49-letni Mirosław Stachelski oraz jego 22-letnia córka Joanna żywcem spłonęli w samochodzie.

Do wypadku doszło 20 marca 2010 roku. Było po godzinie 22. Mateusz Z., 19-latek, który raptem pół roku wcześniej dostał prawo jazdy, jechał z Mogilna Dużego do Pabianic. W aucie siedziało kilku jego kolegów. Zatrzymywali się na stacjach benzynowych, a pasażerowie hondy pili alkohol.

Przez Pabianice jechali już w duecie z innym autem. Mateusz Z. "siedział na ogonie" samochodu znajomego, a ten prowokował go do wyprzedzania. Dojechali ulicą Łaską do skrzyżowania z ulicą Podmiejską. Na ulicy Łaskiej stał fiat punto, który chciał skręcić w ulicę Podmiejską. Auto jadące przed hondą Mateusza Z. zdążyło wyminąć fiata. Mateusz Z. nie zdążył. Uderzył tak mocno w samochód Mirosława Stachelskiego, że fiat przejechał na przeciwległy pas ruchu, zderzył się z toyotą avensis i stanął w płomieniach. Kierowcy i pasażerki nie udało się uratować. Zginęli w płomieniach.

Mateusz Z. nie uchylał się od odpowiedzialności za wypadek. Sam przyznał się, że mógł jechać około stu kilometrów na godzinę, ale... miał zepsuty prędkościomierz, więc nie wie tego na pewno. Wielokrotnie przepraszał za tragedię rodzinę Stachelskich.

- I co mi po tych przeprosinach? - pyta ze łzami w oczach Anna Stachelska. - Zostałam sama z dwójką dzieci na gospodarstwie... Te 12 lat więzienia, na jakie sąd mógł skazać maksymalnie, i tak by było za mało.

Biegli uznali, że tragicznego dnia chłopak mógł pędzić nawet 122 km na godzinę. Prokurator wnioskował o pięć lat więzienia.

Pabianicki sąd wymierzył karę o połowę mniejszą. Zakazał 20-latkowi prowadzenia pojazdów przez siedem lat. Mateusz ma też zapłacić 6 tysięcy złotych kosztów procesu. Sąd wziął pod uwagę skruchę oskarżonego oraz że nigdy nie był karany. Dla sądu znaczenie miał także fakt, że chłopak do tej pory ciężko pracował w gospodarstwie rodziców.

Mateusz Z. nie chciał rozmawiać z dziennikarzami ani przed wyrokiem, ani po jego ogłoszeniu. Jego obrońca, mecenas Wojciech Szymczak, nie wie, czy będzie składał apelację od wyroku.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pabianice.naszemiasto.pl Nasze Miasto