Przechodnie powinni też dość często zadzierać głowy w górę, gdyż przejście pod ścianami wielu budynków może być niebezpieczne. Z dachów zwisają bowiem płaty śniegu i wielkie lodowe sople.
Zimowe "ozdoby" dachów można oglądać m.in. przy ul. św. Jana, Warszawskiej i Orlej.
- Choć trzyma mróz, z sopli kapie woda - zauważa pan Andrzej z ul. Warszawskiej. - Oznacza to, że w każdej chwili kawał lodu może się urwać.
To samo dotyczy nawisów śnieżnych, które są jeszcze bardziej niestabilne. Wystarczy silniejszy podmuch wiatru, by zlodowaciały płat runął na idących chodnikiem ludzi.
Pół biedy, jeśli śnieg lub odłamany sopel spadnie na chodnik lub samochód. Gorzej, gdy pod lodową bryłą znajdzie się właśnie człowiek. Uderzenie spotęgowane siłą lecącego z dużej wysokości ciężaru może być nawet śmiertelne. Dodatkowo nagromadzony na dachu śnieg jest niebezpieczny również dla konstrukcji budynku.
- Obowiązek dbania o jakość okapów dachowych należy do administratorów poszczególnych budynków - informuje Szymon Giza z pabianickiej straży pożarnej. - To oni na własny koszt powinny usuwać nawisy śnieżne i sople.
- Monitorujemy stan dachów w całym województwie - mówią w Wojewódzkim Inspektoracie Nadzoru Budowlanego.
- W pierwszej kolejności zwracamy uwagę na budynki użyteczności publicznej, czyli m. in. szkoły i centra handlowe. W granicach normy trzyma się 70-centymetrowa warstwa pokrywy śnieżnej na dachu. Jeśli śniegu jest więcej, zarządca budynku jest zobowiązany do natychmiastowego usunięcia go. Gdy tego nie zrobi, możemy nałożyć na niego 500-złotowy mandat.
W szczególnych przypadkach, jeśli ktoś nie daje sobie rady z soplami czy śniegiem i obawia się o swoje bezpieczeństwo, może powiadomić straż pożarną, która również zainterweniuje.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?