Przygotowano projekt umowy, jaką miały zawrzeć obydwie strony. Jednak zapisy w dokumencie budzą szereg wątpliwości radnych.
Kontrowersje wzbudziło m.in. wykreślenie punktu mówiącego o odpowiedzialności fundacji za czystość i porządek, usuwanie skutków gołoledzi i wichur oraz zabezpieczenie przed dewastacją terenów i urządzeń.
- Fundacja nie chce dbać o czystość, nie chce odśnieżać alejek, nie chce utrzymywać monitoringu… W takim razie, czym będzie się zajmować? - pyta Andrzej Sauter, przewodniczący rady miejskiej. - Musimy mieć to dokładnie zapisane.
Fundacja "My kochamy Pabianice" miałaby otrzymać park bezpłatnie, a w zamian za to przeprowadzić jego renowację: zadbać o zieleń, urządzić miejsca wypoczynku i zabawy dla dzieci oraz wzbogacić infrastrukturę o fontanny, ławki, kosze na śmieci, nowe ścieżki, oświetlenie. Miasto zastrzega, że cały teren o powierzchni przekraczającej 33 tysiące metrów kwadratowych musi być dostępny dla wszystkich mieszkańców. Warunki umowy nie przewidują płacenia przez fundację podatku od nieruchomości ani ponoszenia kosztów związanych z dostarczaniem energii, gazu, wody i wywozem nieczystości.
- Zastanawiam się, co oni chcą zrobić z parkiem. Komuś go podnajmować? - pyta radna Monika Cieśla, przytaczając punkt umowy, który mówi o tym, że fundacja może oddać teren lub jego część do użytkowania osobie trzeciej po uzyskaniu pisemnej zgody miasta.
- Do umowy powinien być załącznik z planu zagospodarowania przestrzennego, by nie okazało się, że można tam postawić, co się chce - zwraca uwagę Andrzej Sauter.
Ostatecznie radni z Komisji Gospodarki Komunalnej zobowiązali władze miejskie do przygotowania nowej wersji umowy w sprawie parku.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?