Historia pani Katarzyny
Największe stoisko ze zniczami, kwiatami i wiązankami stoi naprzeciwko cmentarza komunalnego od kilkudziesięciu lat. Znajduje się przy ul. Kilińskiego, tuż obok wejścia na teren hotelu Włókniarz. Pani Katarzyna zatrudnia 4 osoby i jest to jej jedyne źródło utrzymania. 16 grudnia otrzymała pismo z Zarządu Dróg Miejskich w Pabianicach, z którego wynikało, że do końca roku stoisko ma zniknąć. Skończyła się bowiem umowa dzierżawy. Obok było też drugie, mniejsze - to już zniknęło.
- Moje stoisko jest zamontowane na stałe. Nie byłam w stanie usunąć go tak szybko. Dzwoniłam do firm, które mogą to zrobić, ale twierdziły, że zajmie to nawet 3 tygodnie. Poniosę duże straty i zostanę bez środków do życia - mówi pani Katarzyna ze łzami w oczach.
Jak podkreśla, co miesiąc płaci czynsz dzierżawczy ponad 1300 zł, a codziennie opłatę targową w wysokości 70 zł. Sama dba też o porządek w obrębie targowiska.
- Ubiegałam się o miejsce na targowisku w Pabianicach, ale wniosek został odrzucony. Czuję się zastraszona. Boję się, że zniszczą mi stoisko i cały towar. Właśnie zagrodzono mi je metalową siatką tak, że klienci nie mają dostępu. W czasie remontu ulicy zwracaliśmy się do Zarządu Dróg Miejskich o umorzenie opłat za dzierżawę, bo klienci nie mieli dojścia, ale nie zgodzili się. Moje dochody przez epidemię i bez tego są o 60% mniejsze. Jestem tu codziennie od godz. 8 do godz. 20 i to całe moje życie - podkreśla pani Katarzyna.
Co na to urząd?
Zarząd Dróg Miejskich sprawę dobrze zna. I niestety, niewiele może zrobić.
- Już w lipcu wysłaliśmy pismo informujące o tym, że ze względu na realizowaną inwestycję i bliskość drogi rowerowej, stoisko stwarza niebezpieczeństwo dla osób, które przechodzą przez drogę rowerową idąc do punktu handlowego. Wyznaczono drogę do stoiska przez przejście dla pieszych i właścicielka obiecała to respektować. Nie wystawiać towaru tam, gdzie nie ma przejścia przez drogę rowerową, ale tego nie uczyniła. Dlatego odgrodziliśmy teren handlowy od drogi rowerowej - tłumaczy Andrzej Barański, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Pabianicach.
Problemem jest też wielkość stoiska. Jego konstrukcja uniemożliwia złożenie, więc zostało uznane za halę namiotową.
- Właścicielka stoiska nie dostarczyła nam pozwolenia z wydziału architektury i budownictwa pabianickiego starostwa o usytuowanie w tym miejscu hali namiotowej. Hala namiotowa znajduje się tu bezprawnie. Wezwaliśmy panią do rozebrania stoiska, ale zgodnie z umową możemy wezwać służby i dokonać rozbiórki hali, a właścicielkę obciążyć kosztami. Sprawa trafiła też do nadzoru budowlanego. Właścicielka ma też nieuregulowane płatności np. za grudzień - podkreśla Andrzej Barański.
Zapytaliśmy zatem, czy możliwe jest znalezienie dla handlującej miejsca na jednym z pabianickich targowisk, np. przy ul. Moniuszki lub na osiedlu Bugaj.
- Każdy może starać się o miejsce na targowisku. Ale obowiązuje tu regulamin. Po zakończeniu dnia targowego stoisko należy usunąć. Miejsca przydzielane są według kolejności zgłoszeń. Możliwe, że kiedy właścicielka stoiska starała się o miejsce, akurat go nie było. Gdybyśmy wtedy dali jej miejsce, ktoś inny byłby poszkodowany. Trzeba cierpliwie poczekać, złożyć wniosek i miejsce na pewno się znajdzie, bo jest duża rotacja. Proponowaliśmy np. miejsce na targowisku przy ul. Łaskiej, ale właścicielka nie wyrażała chęci przeniesienia się - dodaje Andrzej Barański.
Problem w tym, że stoisko przy ul. Łaskiej znajduje się na drugim końcu miasta, a pozostałe targowiska w znacznej odległości od cmentarza. Trudno będzie znaleźć lokalizację lepszą od obecnej.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?