- Wiceprezydent Cichosz odchodzi na własną prośbę, a nie za karę lub za grzechy - zapewnił prezydent Zbigniew Dychto. - Zanim podjął decyzję, długo o tym rozmawialiśmy. Powiedziałem mu, że jest młody i jeśli chce zrobić karierę w innej dziedzinie niż samorząd, to niech próbuje.
Jarosław Cichosz zdecydował się wybrać pracę w prywatnej firmie. To drugi wiceprezydent, który odchodzi ze stanowiska. Dwa lata temu Zbigniew Dychto odwołał swojego zastępcę Dariusza Wypycha. Zdaniem prezydenta Pabianic, gabinet Wypycha zamienił się wtedy w sztab wyborczy PiS. Radni PiS nie poparli wtedy planów prezydenta dotyczących szpitala i Dychto, jak podkreśla, stracił zaufanie do Wypycha. Na jego miejsce przyszła Małgorzata Biegajło z PO.
Teraz wśród osób, które mogą zastąpić Cichosza, też dominują działacze Platformy, która ma większość w Radzie Miejskiej i która popiera Dychtę.
Prezydent jednak zastrzega: - Nie będę kierował się przynależnością partyjną, ale wiedzą, doświadczeniem i tym, czy kandydat będzie chciał pracować w koszmarnych warunkach, w jakich znalazły się Pabianice z mnóstwem dziur w budżecie.
Wśród kandydatów na następcę Cichosza pojawiają się radni Piotr Chrabelski, Krzysztof Rąkowski, Jacek Wróblewski, a także prezes spółdzielni mieszkaniowej Maciej Przybylski. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że prezydent Dychto nikogo nie powoła na stanowisko wiceprezydenta.
Niedawno deklarował, że chce przeprowadzić ogromną reformę wydatków na administrację w ratuszu. Obiecał radnym, że w tym roku zaoszczędzi na urzędniczych pensjach 470 tys. zł, a w przyszłym milion.
W ostatnim czasie zwolnił już 10 urzędników, a dwóch kolejnych odeszło po usłyszeniu zarzutów korupcji w dolnośląskiej prokuraturze. Ponadto wydziały inwestycji miejskich oraz inżynierii miasta i ochrony środowiska zostały połączone. Powstał wydział infrastruktury miejskiej i ochrony środowiska. Nie ma już referatu zajmującego się pozyskiwaniem pieniędzy z Unii. Jest tylko samodzielne stanowisko ds. funduszy zewnętrznych. Zlikwidowano prowadzenie punktu Europe Direct, który także obciążał budżet miasta.
To najpewniej nie koniec cięć. SLD chce, aby prezesi i członkowie zarządów miejskich spółek nie zarabiali więcej od prezydenta Dychty. Dla wielu prezesów może to być obniżka pensji prawie o połowę. Oszczędności mają do-tknąć straży miejskiej, gdzie pracę może stracić co dziesiąty funkcjonariusz. Może kosztem wiceprezydenta uratuje się strażników?
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?